23:13

Moje blogowanie: Internet ma moc - podejście do zamówienia okularów numer dwa



Po kiepskiej wizycie w salonie Vision Express i napisaniu kilku słów prawdy na Facebooku, zadzwoniła do mnie Pani Adriana (dyrektor regionalny Vision Express) i poprosiła o opis sytuacji. Szczerze porozmawiałyśmy, opowiedziałam jak było w salonie i co nie było w mojej opinii profesjonalne. Pani Adriana obiecała wyjaśnić sprawę i zająć się "miłą" obsługą owego salonu. Nie spodziewałam się tak szybkiej reakcji, ale po mniej więcej godzinie ponownie rozmawiałyśmy przez telefon.



Ochrzaniłam Vision Express (we wcześniejszym poście) za to, że nie dopisali drobnym druczkiem informacji na swoich reklamach "promocja do korekcji np. -6". No i dobrze, że nie odpisali, bo nie ma takiej dyskryminacji. Konsultantka, która nas obsługiwała po prostu nie wiedziała, co sprzedaje. Będąc pierwszy raz w salonie mogłam zamówić od ręki oprawki z darmowymi szkłami. Generalnie wszystkie informacje, które podała nam tamta Konsultantka były błędne i pomieszane. Myślę, że teraz o każdej porze dnia i nocy dziewczyny z tamtego salonu będą znały warunki promocji. I dobrze, bo taka ich praca. Wierzcie mi, nie jestem zołzą, mam anielską cierpliwość, ba! nawet toleruję niedouczonych sprzedawców, ale tylko wtedy, gdy chociaż są mili. A tamta Pani nie była, stąd taka a nie inna nasza reakcja.

Zanim ponownie pojechaliśmy do Vision Express dostałam maila ofertą na nasze okulary. Inny salon przygotował nam po trzy propozycje (ja i mąż mamy różne wady wzorku). Wszystko przeczytaliśmy na spokojnie w domu, na każde zadane pytanie dostaliśmy odpowiedź i wybraliśmy to, co najbardziej nam się podobało. Wszystkie warunki promocji znaliśmy, wszystko było jasne. Na miejscu było dokładnie tak samo. Każde ustalenie z maila się zgadzało.

Pojechaliśmy do salonu w Jankach - tamten też był w Jankach, ale okazało się, że są dwa. Propozycja tego salonu wypłynęła od Pani Adriany, nam było obojętne gdzie mamy pojechać, byle nie do tego salonu pierwotnego. Na kolejną wizytę w Vision Express byliśmy umówieni z Panią Kierownik, która miała nam doradzić we wszystkim. I było naprawdę świetnie!

Sobota w Jankach to istne szaleństwo, w końcu stoi tam ogromna Ikeaa. Spodziewałam się, że może nie być tak łatwo z punktualnością, więc umówiliśmy się na 12.00-12.30. Udało się nam być nawet chwilę przed 12.00. Spokojnie pooglądaliśmy wszystkie oprawki, Panie Konsultantki widziały, że sobie radzimy więc również nie proponowały swojej pomocy. Po kwadransie miałam już wybrane oprawki, mąż też. Wzrokiem szukałam Konsultantki i w sekundę podeszła do nas Pani Małgosia - kierownik salonu. Nie wiedziała, że my to "my". Przywitała nas bardzo życzliwie, roześmiała się, że tak ukradkiem już sobie poradziliśmy z doborem oprawek i od razu usiedliśmy do zamówienia szkieł. 

Wszystko poszło super sprawnie, oprawki zostały dopasowane bosko, wreszcie mi nie spadają okulary. Zostaliśmy dopieszczeni totalnie. Męża okulary były gotowe już po godzinie, moje ze względu na wysoką wadę były po 5 dniach. 

Mój mąż przez całą powrotną drogę nie mógł wyjść z podziwu, jak pierwszy raz został tak fantastycznie obsłużony. Zachwycał się, że wreszcie wszystko ma wyjaśnione, dobrze dobrane szkła i świetnie ustawione noski. Wcześniejsze okulary mojego męża robiły mu czerwone rany na nosie. Szukaliśmy miliona powodów, dlaczego nos jest wiecznie poraniony - Pani Małgosia wiedziała od razu - tanie, plastikowe noski w cholernie drogich oprawkach. W nowych oprawkach dostaliśmy miękkie, silikonowe i gąbczaste noski. Minął prawie tydzień, a mój mąż ma nos w stanie idealnym - a wcześniej czerwone rany były już po godzinie od noszenia okularów.

Wiem, że jak przychodzi klient z reklamacji to wszyscy nad nim skaczą. Fakt, zostaliśmy dopieszczeni, bardzo miło obsłużeni. Jednak chyba w tym salonie po prostu tak jest i każdy tak zostaje obsłużony. Gdy odbierałam po 5 dniach swoje okulary, to chwilkę czekałam na swoją kolejkę. Pani Małgosia obsługiwała akurat małżeństwo z dwójką dzieci - i obsługiwała ich z tak samo wielkim uśmiechem, błyskiem w oku i całą przyjemną otoczką. To naprawdę cudowne widzieć, że każdy "od tak" może zostać miło obsłużony. 

Idąc po odbiór moich okularów weszłam do kwiaciarni po mały, wiosenny bukiet tulipanów. Mam nadzieję, że chyba każda kobieta kocha kwiaty. Sądząc po uśmiechu Pani Małgosi, to przynajmniej ona lubi. Standard obsługi jaki zafundowała nam Pani Małgosia, jakby nie było, płacąc za nie swoje grzechy był fantastyczny. Dawno, bardzo dawno nie czułam się tak dobrze podczas zakupów. I to zasługiwało na docenienie, choćby małe, w postaci tulipanów. I gdybym od razu trafiła do tego salonu i została tak obsłużona, to po odbiór okularów też przyszłabym z bukiecikiem.

Z całą pewnością to jest salon do którego będziemy wracać, o ile będzie tam Pani Małgosia. I śmiało mogę ją polecić (jako świadomy i wybredny konsument), jako fantastycznego doradcę. Nie da się wyjść od niej bez uśmiechu, po prostu się nie da.

Dzięki Vision Express za reakcję. Cieszę się, że szanujecie każdego klienta i jego opinię. Cieszę się również, że faktycznie wpłynie to na poprawę jakości salonu, w którym byłam i nikt nie zakopie tego pod dywan.


Wcześniejszy post o tym, co się stało znajdziecie tutaj - klik.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. Dziękuję za pozostawienie komentarza.

2. Jeśli masz jakieś pytania to zawsze możesz napisać do mnie maila: mwroblewska@pro.wp.pl

Instagram #gotowanieiblogowanie @gotowanieiblogowanie