Od razu prostuję, góralką nie jestem, kwaśnica gotowana po mojemu :) Ale posiadanie Mamy góralki zobowiązuje, więc swoich sił w kwaśnicy próbuję!
Wiele razy jedliśmy kwaśnicę w górach, a najlepszą spotkaliśmy niestety w drodze na Mazury, najgorszą zaś na Morskim Oku. Ot taka mała rozbieżność w lokalizacjach.
"Ty wiesz, że trzeba się najeść
By w sercu uczucie odnaleźć
Ty zawsze odpowiesz tak czule, na bóle
Masz sposób na wszystkie bolączki
Bo cuda potrafią Twe rączki
Najsłodsza ich tajemnica - kwaśnica"
Kwaśnica to nieodłączny punkt naszych wypraw w góry czy chociażby bliskie im rejony jak i stała potrawa w naszej podwarszawskiej kuchni. Uwielbiam ją za smak, aromat, kiszoną kapustę i dodatek mięsa. Po prostu za wszystko. Gdy tylko dostałam słoiczek kiszonej kapusty z dodatkiem grzybów (grzybów, nie pieczarek :)) to wiedziałam - czas na kwaśnicę!
Składniki:
- 1kg surowych żeberek
- 2l zimnej wody
- 900g (1 słoik) kapusty kwaszonej z grzybami leśnymi od Orzech
- 4 liście laurowe
- 4 ziela angielskie
- 1 łyżeczka pieprzu czarnego
- 2 swojskie kiełbasy
Żeberka myjemy, kroimy na kawałki, zalewamy zimną wodą i doprowadzamy do wrzenia (bez przykrycia). Jeśli podczas gotowania pojawi się "szum" to usuwamy go za pomocą nabierki. Zmniejszamy ogień, dodajemy pieprz, liść laurowy, ziele angielskie i przykrywamy wywar. Gotujemy do momentu, aż żeberka będą miękkie.
Do mięsnego wywaru dodajemy kapustę razem z sokiem i gotujemy całość na wolnym ogniu przez 60 minut. Kiełbasę kroimy na większe kawałki, dodajemy do kwaśnicy i gotujemy jeszcze przez 20 minut. Najsmaczniejsza jest następnego dnia :) Podajemy z kawałkiem żeberka i kiełbasy.
Na zdjęciach:
- talerz głęboki Onse Colle - Villa d'Este
- talerz duży płaski Onse Colle - Villa d'Este
zrobiłaś mi smaka na kwaśnicę :D
OdpowiedzUsuńUwierzysz , że nigdy nie jadlam? Jadłabym!
OdpowiedzUsuńOjoj ale bym zjadła teraz taką zupkę :-) narobiłaś mi ochoty :-)
OdpowiedzUsuń