16:00

Odrobina luksusu w niedzielne popołudnie - Richmont Earl Grey Blue

Deszczowe popołudnia mają swój urok, czasem lubię spędzać czas przy oknie i patrzeć na krople deszczu. A gdy piję mocny Earl Grey Blue to przenoszę się do Londynu. 


"Mieszanka czarnych herbat podkreślona cytrusowym aromatem bergamotki. Bursztynowy napar swoje bogactwo smaku zawdzięcza zestawieniu wysokogatunkowych herbat cejlońskich i assamskich z płatkami bławatka. Tradycyjną mieszankę Earl Grey nazywa się „balsamem dla duszy”, wspaniały aromat bergamotki działa bowiem wyciszająco. Doskonale nadaje się jako herbata popołudniowa lub deserowa, a limonowy zapach jest tak wysublimowany, że nie serwuje się jej z cytryną. Świetnie natomiast smakuje posłodzona delikatnie brązowym cukrem. 
 

Znane są dwie legendy o pochodzeniu niezwykłej mieszanki czarnych herbat o nazwie Earl Grey. Obie opowieści dotyczą lorda Charlesa Greya. Pierwsza z nich jest mniej prawdopodobna historycznie i mówi o wdzięczności chińskiego mandaryna wobec lorda. Miał on uratować życie tonącemu synowi chińskiego urzędnika. Podarkiem była mieszanka herbaciana z bergamotą. Na niekorzyść tej wersji przemawiają fakty, a mianowicie Charles Grey nigdy nie był w Chinach zaś sami mieszkańcy tego kraju nie pijali herbaty czarnej użytej w mieszance z bergamotką. Inna legenda opowiada o hinduskim radży, którego syn został uratowany przed atakiem tygrysa. Charles Grey miał zabrać podarowaną przez wdzięcznego hindusa mieszankę herbat do Europy i spopularyzować ją zbijając na tym niezły majątek. Prawda jest jednak taka, że mieszankę czarnych herbat aromatyzowaną bergamotą nazwano Earl Grey na cześć premiera Charlesa Greya, którego gabinet urzędował w Wielkiej Brytanii w latach 1830-1834."


Earl Grey Blue to klasyczna, wyśmienita herbata, która nie potrzebuje żadnego towarzystwa w postaci cytryny czy cukru. Jest wspaniała w nienaruszonej postaci. Mocny zapach jest zapowiedzią dalszej rozkoszy dla zmysłów. 


Bergamotka zapewnia mocny smak tej herbaty, a dodatek bławatka jest idealnym dopełnieniem. Przyznam, że tę herbatę kupiłam od razu po pierwszej filiżance. Stare zapasy herbat poszły w odstawkę. Smak jest tak inny, tak wspaniały, że nie wyobrażam sobie powrotu do zwykłej herbaty z napisem earl grey.

 
Obecność płatków bławatka to nie tylko obietnica w składzie herbaty, faktycznie są tam obecne. Uwielbiam wyciągać słoik z herbatą (mam w wersji sypanej) i oglądać te małe, niebieskie płatki na tle czarnych liści. Wśród herbat typu earl grey to Richmont Earl Grey Blue to mój ideał. A nawet - nasz ideał, gdyż mój mąż rozsmakował się w tej herbacie nawet bardziej niż ja.


Jak to wygląda cenowo?

Dostępne jest opakowanie 50 saszetek w cenie 127,77zł, co daje 2,55 zł za jedną saszetkę herbaty. Każda saszetka jest zapakowana w indywidualne foliowe opakowanie, dzięki czemu na długo zachowuje unikalny aromat.


Skład: W pełni fermentowane czarne herbaty liściaste ze Sri Lanki i Indii, naturalny olejek bergamotki (3,0%) oraz płatki bławatka (2,5%).

Sposób zaparzania: z jednej saszetki przygotujemy 350 ml herbaty, zaparzamy przez 5 minut w temperaturze 100*C. 


Zapraszam do odwiedzenia:

1 komentarz:

1. Dziękuję za pozostawienie komentarza.

2. Jeśli masz jakieś pytania to zawsze możesz napisać do mnie maila: mwroblewska@pro.wp.pl

Instagram #gotowanieiblogowanie @gotowanieiblogowanie