18:00

Smalec jak dawniej... ale z kokosa




Zlitowałam się nad moim mięsożernym mężem i zrobiłam w końcu smalec. Dawno go u nas w domu nie było, bo tłusty, bo dużo krojenia i mnóstwo roboty z topieniem słoninki. Wpadłam na pomysł szybkiego smalcu i efekt jest po prostu MEGA.





Olej kokosowy na stałe zagościł w naszej kuchni, jako masło czy do smażenia. Teraz wystąpił w wersji smalcu. Jednak,żeby czuć chociaż namiastkę prawdziwego smalcu zdecydowałam się podsmażyć kawałek chudego boczku. Obecna wieprzowina bardzo różni się o tej z przed wielu lat, więc nie powinniśmy się jej bać.

Składniki:

Cebulę obieramy, kroimy w drobną kostkę i na małej patelni podsmażamy na złoto na 2 łyżkach oleju kokosowego. Jabłka obieramy ze skórki, ścieramy na drobnych oczkach i dodajemy do podsmażonej patelni, całość ściągamy z ognia i odstawiamy. 
Chudy boczek kroimy w średnią kostkę, wrzucamy na zimną dużą patelnię i na małym ogniu topimy. Gdy uzyskamy małe "skwarki" dodajemy olej kokosowy, który niesamowicie szybko się rozpuści. Dodajemy cebulę z jabłkami i majeranek, doprawiamy pieprzem. Smalec zostawiamy jeszcze na 10 minut na małym ogniu po czym przekładamy do naczynia - u mnie gliniana miska. Gdy wystygnie wstawiamy do lodówki, by całkowicie stężał. Smalec będzie gotowy po około 2 - 3 godzinach.

Smak smalcu bardzo mnie zaskoczył, wyszedł wręcz lepszy niż ten na słoninie. Całość zajęła mi mniej niż godzinę a zapach w kuchni był bez porównania z tym słoninowym. Obyło się również bez maszynki do mięsa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

1. Dziękuję za pozostawienie komentarza.

2. Jeśli masz jakieś pytania to zawsze możesz napisać do mnie maila: mwroblewska@pro.wp.pl

Instagram #gotowanieiblogowanie @gotowanieiblogowanie