Tak! Nie jestem kobietą idealną, jak te z telewizji, zdjęć czy plakatów. Nie mam nóg jak modelka, a w dodatku mam cellulit. No cóż, takie jest życie bez photoshopa. Nie jem na potęgę czy lub jak ktoś czasem powie/pomyśli "pewnie żre za dużo", jem zdrowe produkty, a na grzeszki kebabowe pozwalam sobie raz w miesiącu.
Cellulit mam od dziecka, od kiedy tylko pamiętam. Mając może z 12 lat byłam z rodzicami nad morzem w jakimś uzdrowisku. Namówiłam mamę, żeby mi też kupiła zabiegi na nogi na cellulit. Leżałam na łóżku, nogi miałam ubrane w jakieś tuby materiałowe, które później zaciskały się. Nie pamiętam z tego zbyt wiele. Ale pamiętam jedno - Pani kosmetyczka/zabiegowa/ nie wiem jak ją nazwać spisywała moje dane i z wielką wyższością mówi do mnie: "No co ty musisz jeść, że masz taki cellulit" i jeszcze kilka innych komentarzy. Nie odpowiedziałam jej nic, byłam dzieckiem. Co miałam powiedzieć? Przepraszam, mam 12 lat? Jak mam panować nad swoją dietą, jem to co mama ugotuje.
Gdyby ta sytuacja miała teraz miejsce, to doskonale wiem, co odpowiedziałabym tej Pani, jak również jej przełożonemu. Ale moje zamiłowanie do walczenia o swoje to koniecznie temat na inny post :)
Miałam dwa zabiegi, po drugim dowiedziałam się, że minimum 10 żeby coś pomogło, ale terminów nie mają itp. Na szczęście. Po tych dwóch i tak nie widziałam żadnej różnicy.
Mój cellulit towarzyszy mi od zawsze, mimo chodzenia na wf, mimo jazdy rowerem, mimo jedzenia zdrowych rzeczy. Ćwiczę z matką boską Chodakowską (kiedy mam wenę i czas, ale jak było dobrze, ćwiczyłyśmy razem 4 razy w tygodniu), kiedyś dojeżdżałam codziennie do pracy rowerem no i... i co :) No nico. Cellulit jak był tak był. Co mam zrobić, wytatuować sobie na czole "mam cellulit bo coś mi nie tak przekazali w genach, nie gap się na moje nogi?". To przykre oczywiście, że źle się czuje w krótkich spodenkach czy też modne słowo: szortach. Spodnie to dla mnie często jensy, nawet latem. Teraz trochę wyluzowałam, nawet wczoraj kupiłam sobie krótkie spodenki :)
Próbowałam mnóstwo kremów na cellulit i przyznam, że gdy używam ich codziennie to jest dobrze. Poprawa jest ogromna, a nawet częściowo cellulit znika. Z nóg 80-letniej babci moje uda robią się całkiem ładne, normalne. Ale to tylko gdy jestem systematyczna, a tego mi czasem brakuje. Więc cellulit mam, na szczęście sporo mniejszy niż wcześniej.
Nie wstawię swojego zdjęcia, ale znalazłam takie w miarę poglądowe. Tylko wspomnę - mój cellulit jest tylko na udach, na pośladkach jakoś go nie ma.
Na mój gust startowałam z obrazka ostatniego - tej cellulitowej masakry. Na moje doświadczenia pomógł mi tylko jeden krem, bardzo szybko. A innych używam dla podtrzymania efektu.
GARNIER - MLECZKO DO CIAŁA UJĘDRNIAJĄCE
Jeszcze jako nastolatka używałam żółtego Garniera. Ta miłość trwa do dziś, chociaż mam wrażenie, że kiedyś działał silniej. Zdecydowanie cellulit się zmniejsza, od 2 -3 użycia efekty są widoczne. Zapach ma również bardzo przyjemny. Używam go jako całego balsamu do ciała, bo działa widocznie ujędrniająco. Pomaga zmniejszyć cellulit, ale jeśli walczycie z "masakrą cellulitową", to potrzebujecie czegoś silniejszego.
- idealny balsam ujędrniający
- radzi sobie dobrze z małym cellulitem
- świeży zapach
ZIAJA - REDUKTOR CELLULITU, SERUM DRENUJĄCE
Ziaja, mimo cen wcale nie jest gorsza od drogich kosmetyków. Krem zdecydowanie ujędrnia skórę, poprawia jej wygląd, ale wydaje mi się, że nie jest to reduktor cellulitu. To zdecydowanie reduktor rozstępów. Nie mam ich, ale mój mąż schudł i kilka mu się zrobiło po utracie brzuszka. Smaruje się codziennie wieczorem po kąpieli. Po miesiącu śmiało mogę stwierdzić, że jego rozstępy są mniej widoczne. Powiedziałabym nawet, że zmalały/znikły aż o 50% w porównaniu do tego co było. Używałam tego kremu również na swoje uda, zrobiły się bardziej jędrne, ale cellulit minimalnie się zmniejszył. Da się mieć jędrne uda a mieć cholerny cellulit. Niestety.
- genialny kosmetyk na rozstępy
- kremowy, kosmetyczny zapach
ZIAJA - OLIWKA W ŻELU DO MASAŻU WYSZCZUPLAJĄCA
W połączeniu z rękawicą do masażu, nie ma nic lepszego niż ten żel. Uwielbiam oliwki, ale nie lubię mieć później tłustych rąk i czuć nadmiaru oliwki dosłownie wszędzie. Żelowa konsystencja jest genialna, porównałabym ją do masła. Na 100% zabiorę ze sobą tę oliwkę na wakacje, jako kosmetyk po opalaniu. Nie znam lepszego kosmetyku nawilżającego ciało, użyta sama bez rękawicy sprawdza się idealnie. Działanie antycellulitowe zauważyłam, ale faktycznie po wykonaniu masażu ud czy nacieraniu się z użyciem rękawicy. Ujędrnia, nawilża i skóra wygląda bosko. Trzeba jednak włożyć w to trochę wysiłku. Jako kosmetyk do podtrzymania ładnych nóg się sprawdza, żeby pozbyć się cellulitu z jej użyciem to trzeba się napracować - efekty są.
- cudowny zapach
- żelowa, gęsta konsystencja
- szybko się wchłania, ciało nie pozostaje tłuste
- idealnie nawilża skórę
AVON - CELLU BREAK 5D
Chyba trochę nazwa mnie zwiodła. Użyłam go dwa razy, więcej nie zamierzam. Skóra zrobiła się jędrniejsza, cellulit już po pierwszym razie był lekko mniejszy. Przez może godzinę, efekt na chwilę. Krem bardzo miło chłodzi nogi, ale nie mrozi. JEDNAK, po 2 godzinach od stosowania strasznie zaczęły swędzieć mnie nogi. Starałam się nie drapać, poszłam spać. Następnego dnia znów użyłam kremu, nogi po 10 minutach obrosły mi w czerwone kropki. O tak.. krem ma efekt 5D jak nic, czerwone kropki efekt 3D :) Moje nogi wyglądają teraz tak, jak po zjedzeniu talerza pomidorów w Egipcie (pomidorów, które były myte bieżącą egipską wodą). Już trzeci dzień staram się pozbyć tego paskudztwa, ale co się drapne to nowe wychodzą. Dramat. Tak więc, mnie żel uczula, a nie należę do jakiś wybitnych alergików. To dopiero 3 kosmetyk w moim życiu, od którego mam wysypkę.
- przyjemnie chłodzi
- ładny zapach
BINGO SPA - KONCENTRAT CYNAMONOWO-KOFEINOWY Z PAPRYKĄ
Najlepsze zostawiam na koniec. BingoSpa poznałam dzięki Tesco, za 5zł kupiłam tam świetną maskę do włosów "Maska do włosów z masłem Shea karité i pięcioma algami". Polecam, warta uwagi. Dzięki tej masce trafiłam na stronę internetową sklepu i oniemiałam, gdy zobaczyłam ile fajnych produktów tam jest. Znalazłam kilka produktów do walki z cellulitem i poszukałam o nich opinii. Zdziwiłam się, że dwa dość podobne produkty są w sporej różnicy cenowej. Zgadzam się z tym, że CZASEM droższe produkty są lepsze, podkreślam CZASEM. I tym razem tak było. Wybrałam sobie KONCENTRAT CYNAMONOWO-KOFEINOWY Z PAPRYKĄ. Cena zabójcza... 200zł. I tu zaczęłam się zastanawiać, bo będzie jak mi nie pomoże? Zostanie mi balsam do ciała za 200zł? Trochę za duże ryzyko. I tu BingoSpa stanęło na wysokości zadania i uważam, że to też oznacza uczciwość firmy. Boisz się? Nie musisz wydawać 200zł na kosmetyk, za niecałe 3zł możesz kupić sobie próbkę. I kupiłam - saszetkę z 10g produktu. Tak konkretnie to kupiłam chyba 10 saszetek :) W paczce dostałam ich więcej, około 13 sztuk + próbkę saszetki z kolagenem.
Nie zdarza mi się to często, jestem bardzo świadomym konsumentem i zawsze zwracam uwagę jak mi coś nie pasuje, więc chciałabym powiedzieć, że wszystko co jest napisane na stronie produktu jest prawdą. Te rysunki, efekty jak działa krem to nie ściema. Myślała, że koloryzują (jak to zawsze sklepy mają) ale nie, krem tak właśnie działa.
Krem nakładam na uda, zwijam folią spożywczą i siedzę :) Tyle ile wytrzymam. Na początku było to 5 minut. Teraz daję radę do 30-40 minut. Krem piecze, to fakt i producent o tym pisze. Po użyciu trzeba się wykąpać w letniej wodzie i zmyć nadmiar produktu. Grzeje w nogi jeszcze z dwie godziny po użyciu, ale po pierwszej godzinie robi się to już przyjemne. Mnie na początku bolało, myślałam, że zwariuję z tego gorąca. Ale warto. Na początku stosowałam - mimo zaleceń - krem codziennie przez tydzień. Później oczywiście jak na lenia kosmetykowego przystało "nie miałam czas" i używałam dwa razy w tygodniu. Cellulit znikł. Prawie całkowicie, mój mąż pytał co się stało z moim nogami?
Popatrzcie na obrazek poglądowy na początku strony, z poziomu maskary cellulitowej z obrazka czwartego - w dwa tygodnie - stałam się obrazkiem pierwszym. Chyba nigdy w życiu nie byłam tak szczęśliwa.
Teraz jest czerwiec 2015, 2 tygodnie intensywnego używania kremu miałam we wrześniu 2014. Później faktycznie czasu było bardzo mało, więc między październikiem 2014 - marcem 2015 używałam sporadycznie, raz w miesiącu. W marcu i kwietniu stosowałam krem 3-4 razy w miesiącu aż skończyły mi się saszetki i efekt był jak na początku - zero cellulitu. Efekt utrzymuje się cały czas, mimo, że nie używam kremu od 2 miesięcy. Nie jest taki spektakularny jak na początku, ale to tylko moja wina, a nie kremu :) Co znaczy, że efekt nie jest spektakularny jak kiedyś Jednie tyle, że mam mały cellulit - na poziomie miedzy obrazkiem 1 a 2. Czas znów kupić koncentrat, teraz po wielu testach, próbach jestem zdecydowana na duże opakowanie i zawsze znajdę czas, by raz w tygodniu zrobić sobie zabieg. I wiem, że warto.
Żaden z kosmetyków, które używałam przez ostatnie 15 lat nie przyniósł mi takiego efektu. Stosowałam różne kremy w przedziale od 10zł do 400zł - żaden, podkreślam żaden nie zmienił w moim życiu tak dużo jak ten.
- cellulit znika w całości!!!!!!!!!!
Ten post bardzo mi się przyda. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńTen koncentrat mnie kusi.
http://blogujzangie.blogspot.com/